Drobne zmarszczki, utrata jędrności, suchość... wraz z wiekiem na naszej skórze stopniowo pojawiają się oznaki upływającego czasu. Marki kosmetyczne przez ostatnie dekady prześcigały się w wymyślaniu coraz nowszych produktów, które ten proces miały zatrzymać. I wyeliminować go raz na zawsze, jakby był największą karą, która dotknąć może dojrzałe osoby. To podejście na szczęście powoli się zmienia, a trend na “pro-aging”, czyli pomoc w pięknym starzeniu się zdaje się przybierać na sile, wypierając “anti-aging”. Widać to nie tylko w komunikacji marketingowej branży beauty, ale też nastawieniu samych konsumentów.